Jedna z najlepszych okładek książki jakie widziałem.
Niedawno skończyłem znaną książkę amerykańskiego pisarza Kurta Vonneguta - Rzeźnia numer pięć. Vonnegut jako 20-letni żołnierz został wzięty do niewoli podczas niemieckiej ofensywy w Ardenach w grudniu 1944 roku i był jeńcem wojennym. W lutym 1945 roku widział na własne oczy bombardowanie Drezna w Saksonii.
Wbrew tytułowi i tematyce, książka jest niezwykle lekka i frywolna w konstrukcji. Ot, mamy historię pewnego "Billa", którym mógłby być tak naprawdę prawie każdy żołnierz. Bill ma tę właściwość, że w losowym momencie swojego dość zwyczajnego życia przenosi się do przypadkowego innego momentu swojego życia, w ten sposób przeżywa swoje życie wiele razy. A wiele z tych momentów to momenty z drugiej wojny światowej. W ten sposób Vonnegut uświadamia nas, że trauma wojenna zostaje w człowieku na zawsze. Nie da się o niej zapomnieć i żyć dalej tak, jakby to się nie wydarzyło.
Książka jest wolna od uprzedzeń, nie dzieli ludzi na dobrych i złych, nie wyczuwałem w niej także nienawiści. Pisarz po prostu chciał nam pokazać wojnę inaczej, niż większości z nas wydaje się, że ona wygląda. Na pierwszej stronie ostatniego rozdziału jest bardzo ważny cytat o tym, aby dążyć do pokory ducha, aby pogodzić się z tym czego zmienić nie możemy, do odwagi, aby zmienić to co zmienić możemy, i mądrości, aby umieć odróżnić jedno od drugiego.