Ziemia jest cudownym i fascynującym miejscem! Wręcz niepojętym dla mnie jest to, że wszystko zaczęło się od kilku jednokomórkowych organizmów żyjących w środowisku wodnym, by w końcu powstał człowiek, który zawładnął światem. Co pchało istotę ludzką - najdoskonalsze zwierzę na świecie - do ciągłego rozwoju? Czy taka jest właśnie nasza natura: ciągle chcemy więcej? Czy mamy jakiś wrodzony instynkt, który działa na zasadzie "jeśli nie idziesz naprzód - umierasz"? Nie chcę tutaj dyskutować, czy tą niezwykłą siłą, która kieruje człowieka ku ciągłemu postępowi jest Bóg, przypadek czy cokolwiek innego. Chciałbym skupić się na samym fakcie pragnienia po sięganie coraz dalej. Pragnienie zdobywania coraz więcej. Pragnienie odrywania nieznanego.
Zapewne już prehistoryczny człowiek obserwował latające ptaki czy owady i być może pragnął wznieść się w powietrze tak jak one. Potrzeba było jednak tysięcy lat by to marzenie się ziściło. Pomimo tego, że wielu ludzi było przekonanych, że człowiek nie może latać, a każda próba wzniesienia go w przestworza musi skończyć się porażką, to w końcu w 1903 r. dwóch upartych braci Wright konstruuje pierwszy samolot i dokonuje pierwszego lotu!
Samolot braci Wright
Źródło: https://encyklopedia.pwn.pl
To wydarzenie jednak nie zaspokoiło człowieka. Ten bowiem chciał wznosić się coraz dalej i coraz szybciej. Jego cele stawały się coraz bardziej śmiałe. Poczuł się dzięki postępowi na tyle pewnie, że zapragnął sięgnąć gwiazd!
Świecące gwiazdy
Źródło: http://www.astroweek.pl
W drugiej połowie XX wieku rozpoczęła się era lotów kosmicznych. Eksploracja kosmosu dodatkowo napędzana była przez wyścig kosmiczny między USA i ZSRR. Za najbardziej przełomowe wydarzenia tego okresu bez wątpienia można uznać: umieszczenie na orbicie ziemskiej pierwszego sztucznego satelity Sputnik 1 w dniu 4 października 1957 r., pierwszy lot człowieka Jurija Gagarina w kosmos w 1961 r., pierwszy spacer kosmiczny dokonany w 1965 roku przez Aleksieja Leonowa oraz postawienie przez człowieka stopy na Księżycu 21 lipca 1969 r.
Sztuczny satelita Sputnik 1
Źródło: https://pl.wikipedia.org
Nie można jednak zapomnieć o tym, że sukcesy wiążą się z porażkami. A nowe odkrycie i podboje wszechświata z ofiarami. Nieprzebrane rzesze ludzi oddało swe życia dla dobra nauki i postępu. Wielu tragicznych wypadków na pewno można było uniknąć, jednak trzeba liczyć się z tym, że ciągle przesuwając granicę swoich możliwości trzeba ponosić koszty.
Zapewne wielu z Was kojarzy psa Łajkę - pierwsze żywe stworzenie na orbicie okołoziemskiej. Dla dobra nauki została wysłana w samobójczą misję kosmiczną w 1957 roku. To jednak jeden z niezliczonych przykładów, gdy poświęca się życie zwierząt dla celów naukowych.
Suczka Łajka
Źródło: https://psy24.pl
Odkrywanie kosmosu pociągnęło także wiele ofiar w ludziach. Trudno określić dokładną ich liczbę ze względu na ukrywanie nieprzyjemnych faktów przez rząd Rosyjski czy władze Stanów Zjednoczonych. Można szacunkowo określić ilu ludzi zginęło podczas znanych katastrof kosmicznych (ok. 200) oraz ilu astronautów straciło życie według oficjalnych danych w trakcie przygotowań, treningów i prób do lotów (blisko 100).
Największa katastrofa w historii lotów kosmicznych miała miejsce w 1960 r. na terenie ZSRR. Eksplozja na kosmodromie Bajkonur pochłonęła 126 osób, a niektóre dane mówią nawet o blisko 200. Ponad ćwierć wieku informacje o tym zdarzeniu były ukrywane przez Moskwę!
Jednak najbardziej głośną tragedią związaną z lotami kosmicznymi była chyba katastrofa promu Challenger. Doszło do niej 28 stycznia 1986 r. w Stanach Zjednoczonych nad Florydą. Wahadłowiec rozpadł się chwilę po starcie na oczach tłumów ludzi. Dodatkowo tragedię zobaczyło wielu widzów oglądających transmisję na żywo ze startu rakiety. Jedną z ofiar była nauczycielka Christy McAuliffe, wybrana do lotu w eliminacjach z pośród 11000 innych pedagogów, w ramach projektu "Nauczyciel w kosmosie". Miała być pierwszą przedstawicielką tego zawodu w przestrzeni kosmicznej. Zginęła 15 miesięcy po tym jak Anna Fisher odbyła swoją udaną misję kosmiczną.
Oprócz nauczycielki w katastrofie wahadłowca życie straciło 6 astronautów.
Link do nagrania katastrofy promu Challenger: https://www.youtube.com/watch?v=WDRxK6cevqw
Eksplozja promu Challenger
Źródło: http://kosmonauta.net/
Inne wielkie katastrofy kosmiczne to: pożar w kabinie Apollo 1 na Przylądku Kennedy'ego (USA) w 1967 r. (3 ofiary); nieudane lądowanie statku kosmicznego Sojuz 1 na Kazachskim stepie w 1967 roku (1 ofiara); awaria kabiny statku Sojuz 11 na orbicie okołoziemskiej w 1971 roku (3 ofiary); uszkodzenie a następnie rozerwanie wahadłowca Columbia w atmosferze ziemskiej w 2003 roku (7 ofiar).
Jak widać, podboje kosmiczne to nie same spektakularne sukcesy, ale również bardzo przykra historia tragedii. Jednak nawet tak straszne w skutkach wypadki nie są w stanie powstrzymać ludzkości przed kolejnymi odkryciami. Granice są przesuwane coraz dalej. Kolejny na celowniku jest już Mars. Później będzie to jedynie przystanek do kolejnych podbojów. Trudno określić jak szybko człowiek będzie zaznaczał swoją obecność w kosmosie. Czy jest go w stanie coś powstrzymać?
Wydaje mi się, że nawet gdy człowiek sięgnie wreszcie gwiazd, tych samych na które spoglądały pierwsze osobniki homo sapiens, tych samych które z zafascynowaniem obserwowali starożytni myśliciele i średniowieczni zakapturzeni mnisi, to nie przestanie szukać czegoś dalej. Czegoś, czego prawdopodobnie nigdy nie osiągnie...