Wiele wskazuje na to, że smutna egzystencja Eleonory Gawin właśnie się skończyła. No w każdym razie, ja wątpię czy jej to ujdzie na sucho. Parę dni temu przesłuchałem tego nagrania (tak, wiem, marnuję czas, ale tak mam jak się wkręcę w jakiś temat), które polecam wysłuchać tylko tym, którzy mają go w nadmiarze, lubią go marnować lub włączyć sobie coś do gry, by leciało w tle. Czemu? Bo to jest jak oglądanie menela, który wyjątkowo nie dba o siebie. Tutaj mamy dodatkowy aspekt - ryczącą 50-tkę, która w końcu zrozumiała, że zmarnowała swoje życie i nieszczęście młodego dziecka, które powinno mieć dzieciństwo, a nie mówić swojemu rodzicowi, że go nienawidzi. Częściowo mogę ją wytłumaczyć (czy raczej, byłbym w stanie, gdyby nie miała dziecka - co prawda jest osobą zaburzoną, ale to są już zbyt duże patologie), bo wiele na to wskazuje, że rodzice ją hodowali a nie wychowywali + nie zwracali uwagi na jej zachowania, ale z drugiej strony, jak przed chwilą powiedziałem, jej patologie są zbyt duże. Nie tylko w stosunku do dziecka, ale również do wszystkich pozostałych - jak np. Marek, jej chłopak z którym zrywa co najmniej raz na tydzień, a dzień po godzi się, jak to 16-letnie nastolatki. Mam nadzieję, że tym razem państwo polskie w postaci krakowskich policjantów i urzędników, zadziała tym razem jak należy, bo wyrzucenie 11-latki z domu podobno w okolicy północy, to coś okropnego. Powinni jej odebrać Marysię już za wcześniejsze ekscesy, jeżeli nie zrobią tego teraz, to będzie maksymalna żenada. Mamy 2022, a pod pewnymi względami Polska nadal jest na poziomie lat '90, gdy bardziej przypominaliśmy Meksyk niż kraj w środku Europy.
Jakby co, Eleonora odpala się w okolicach 40 minuty - wcześniej jest rozmowa z Markiem.