Joannina to kolejne miasto, które odwiedziłam podczas szkolnej wycieczki z moimi wnukami.
Źródło: User:Ale30307 - File:ΤαΓιάννενααπότοΜιτσικέλι.jpg, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=69379004
Janina (gr. Ιωάννινα trb. Joanina trl. Iōánnina, potocznie Γιάννενα trb. Janena trl. Giánnena lub Γιάννινα trb. Janina trl. Giánnina) – miasto w północno-zachodniej Grecji, w Epirze, na zachodnim brzegu jeziora Janina, siedziba administracyjna jednostki Epir-Macedonia Zachodnia, regionu Epir, jednostki regionalnej Janina oraz gminy Janina. W 2011 roku liczyło ok. 65 574 mieszkańców[1].
Żródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Janina_(miasto)
Jest to to jedno z największych miast Grecji założone około X wieku w czasach bizantyjskich. Miasto ma bardzo bogatą historię, znajdowało się pod panowaniem Bizancjum, Normanów, Serbów i Turków a w czasie I wojny bałkańskiej zostało przyłączone do Grecji w 1913 roku.
Rozkwit miasta nastąpił podczas panowania Alego Paszy z Telepeny (z pochodzenia Albańczyka) w latach 1788 – 1822.
Sporą atrakcją jest bardzo duże jezioro, nad którym położone jest miasto Joannina, a na jeziorze znajduje się mała urocza wyspa.
Źródło: Από Jean Housen - Έργο αυτού που το ανεβάζει, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=32311515
Atrakcje turystyczne to twierdza bizantyjska i mury obronne, meczet z 1619 roku, mauzoleum Alego Paszy i Stare Miasto.
Zdjęcia własne
Źródło: Χαράλαμπος Γκούβας (Harrygouvas) - Own work by the original uploader, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=52164790
Do Joanniny pojechaliśmy w niedzielę rano, po opuszczeniu Lotos Farm w Konitsa. Po drodze zwiedziliśmy jeszcze Muzeum Historii Grecji i figur woskowych ale o nim napiszę osobno. Od rana niebo było zachmurzone a kiedy wysiedliśmy z autokarów na parkingu przy samym jeziorze, rozpadało się bardzo mocno.
Zdjęcia własne
W takiej aurze jezioro nie wyglądało zbyt ciekawie ale na prawdę było imponujących rozmiarów.
Zdjęcia własne
Przywitały nas mury obronne bizantyjskiej twierdzy, które ciągną się kilometrami i trzeba je obejść żeby dojść do Starego Miasta. Kiedy szliśmy wzdłuż murów szukając przejścia (w internecie było!) znaleźliśmy jedynie wejście na teren twierdzy. Cała wycieczka biegła w strugach deszczu w stronę miasta a my weszłyśmy bramą za stare mury bo przecież przyjechaliśmy pozwiedzać.
Zdjęcie własne
Teren za murami był ogromny, niestety silny deszcz nie sprzyjał zwiedzaniu z dziećmi, więc nie poszliśmy do meczetu ani do zamku Alego Paszy.
Zdjęcia własne
W parę minut byliśmy solidnie przemoczeni a stopy pływały nam w butach, biorąc pod uwagę zdrowie i komfort dzieci zawróciliśmy do bramy wejściowej w murach obronnych.
Zdjęcia własne
Kiedy deszcz trochę ustał poszliśmy na Stare Miasto, gdzie głównym celem było zjedzenie obiadu przed wieczorną przeprawą promową na Korfu, bo mieliśmy coraz mniej czasu do zbiórki na parkingu przy jeziorze.
Zdjęcie własne
Stare Miasto było bardzo ładne, pełne krętych uliczek i sklepów z pamiątkami. Niestety było więcej takich jak my, turystów szukających ciepłej strawy i suchego miejsca, więc długo błądziliśmy w poszukiwaniu wolnego stolika w tutejszych lokalach.
Zdjęcie własne
Pomimo faktu, ze nie udało mi się zbyt wiele zwiedzić, co bardzo lubię, cieszę się że mogłam odwiedzić miasto o którym tak wiele słyszałam.
Zdjęcia własne
Na pewno wybiorę się tutaj jeszcze raz żeby zobaczyć wszystko co sobie zaplanowałam i oby wówczas pogoda dopisała.