Superbohaterowie są mocno związani z amerykańską kulturą. Szczególnie pokazuje to przykład bohaterów typu Superman czy Kapitan Ameryka, którzy są kwintesencją amerykanizmu.
Jest jednak pewien film animowany w stylu "Co jeśli ...". Pytanie brzmi - Co jeśli Superman spadłby nie w USA, a w ZSRR.
Mamy więc komuszego Supermana, którego celem jest szerzenie komunizmu, a przynajmniej czegoś co mu się wpajało. Dla niego każdy amerykaniec to niewolnik, który jest wyciskany przez złego kapitalistę, z którym chce walczyć.
I to byłby spoko motyw ogólnie, bo "czemu by nie". Mamy więc supermana, który siłowo wdraża komunizm na ludziach i mamy też ich reakcje.
Ostatecznie film pokazuje czemu komunizm jest zły, ale z drugiej strony robi to tak fatalnie, że zmarnowany został potencjał, gdyż ... tego nie robi do końca. Po prostu USA i ZSRR łączą siły by przyfasolić wspólnemu wrogowi, ZSRR upada i rosja przechodzi na kapitalizm przy wsparciu finansowym amerykańców :P
Myślę, że warto obejrzeć, ale też zakończenie mnie rozczarowało. Spodziewałem się jakiegoś samozaorania ZSRR, a tu po prostu "w wyniku przypadku się skończył i nara".