Piep*zyć Mickiewicza to Polski film, który debiutuje w kinach. Postanowiłem na niego pójść.
W skrócie chodzi o to, że mamy klasę 2B, która jest uznawana za patologię i wynaturzenie, którego żaden nauczyciel nie chce się podjąć. Uczniowie sami zachowują się jak dzikusy, ale do czasu, gdy przychodzi nowy nauczyciel Jan Sienkiewicz, który postanawia wziąć tę klasę i naprostować młodych ludzi. Oczywiście pokazując im ich wartość i starając się wykrzesać jak najwięcej za pomocą różnych sposobów.
Na pewno bohaterowi pomaga fakt, że sam był taką osobą.
Film to trochę komedia z elementami kryminału. Jest na swój sposób fajnie zrealizowany, chociaż przewidywalny.
Oceny na necie to 6.2 / 10. Dość surowe, ale 6.2 to powyżej średniej (patrząc obiektywnie). Film na pewno nie jest arcydziełem, ale dobrze się ogląda, a to najważniejsze w tego rodzaju filmach.
Daję okejkę
Chyba dość popularny motyw filmów w USA. No ale ostatnio polskie kino poszło w złą stronę i może takie ruchy pomogą wrócić na ścieżkę sensownych filmów.
Czy ja wiem czy w taką złą stronę. Ostatnio oglądałem 1670. Moim zdaniem majstersztyk :D
Polskie kino jest po prostu jak każde inne pełne produkcji bez wizji i stylu z tą różnicą że u nas tą byle jakość pokroju "na sygnale" albo "klan" (czy co tam teraz leci, nie wiem w sumie bo nie oglądam tv) z jakichś dziwnych niezrozumiałych powodów(żeby nie wchodzić tu w moje "szurowskie" teorie znowu ;P), promuje się w telewizji, kiedy doskonałe produkcje doceniane przez wielu, czasem nie doczekują się nawet kontynuacji np tak jak to miało chociażby miejsce w przypadku Legend polskich robionych przez allegro które same w sobie były majstersztykiem w kategorii krótkich filmów, i miały potencjał na prawdziwy pełnometrażowy film na najwyższym poziomie.
Co jakiś czas coś tam sensownego wyjdzie, ale to raczej wyjątki niż reguła.
Jeśli chodzi o Allegro to filmy były robione przez Bagińskiego i chyba każdy liczył na ten poziom w Wiedźmienie. Jak wyszło to wiemy.
A no porażka ale nie dlatego że bagiński nie dał by rady tylko mentalność "showrunerki" i jej ekipy pozostawiała wiele do życzenia. I myślę że to jest kwintesencja tego czego potrzeba żeby robić dobre filmy:
Ale jak reżyser ma za przeproszeniem nasrane to wyjdzie gó*no a nie film ;]
Nie wnikam w to kto tam głównie odpowiadał za film, ale podobno Bagiński miał dużo do powiedzenia. Showrunnerki to inna sprawa.
To prawda trudno stwierdzić jak było na prawdę. No niemniej serial porażka ale też nie można powiedzieć że polski :D