Można powiedzieć o tym meczu jedno - nasi grali jak patałachy i nic tego nie usprawiedliwia.
Ostatni mecz wyjścia z grupy, w której naszym celem było zremisowanie lub przegranie max 2 bramkami udało się "na farcie". Przez cały mecz praktycznie nic nasi piłkarze nie osiągali, dno totalne, podczas gdy Argentyńczycy cały czas nacierali i próbowali strzelać gole, co udało się dopiero w 2 połowie.
Równolegle do naszego meczu trwał mecz Meksyk - Arabia. Odpowiedni bilans bramek sprawiłby, że odpadlibyśmy i byłoby po zawodach. Poprzeczka była ustawiona dość wysoko i raczej nikt nie miał wątpliwości, że Meksykowi się nie uda. Do czasu, gdy zaczęli strzelać gole jak maszyny. Pod koniec meczów pojawiło się widmo porażki w oczach kibiców. Mogliśmy to przegrać i to w bardzo złym stylu.
To co nas w sumie uratowało to to, że Arabii udało się strzelić 1 gola, co oddaliło szanse Meksyku na wygraną.
Trzeba powiedzieć wprost - nasi grali fatalnie i cudem wyszliśmy z grupy. I to mnie wkurza. Z jednej strony potrafimy czasem zagrać, z drugiej to co się odjaniepawliło woła o pomstę od nieba.
Nie wiem jakim cudem mamy wygrać z Francją, ale w sumie i tak daleko zaszliśmy ...
piłkarze byli bardziej zainteresowani wynikiem drugiego meczu niż własnym meczem
Nom. Dobrze, że Szczęsny w miarę dobrze bronił ...