Inflacja nas nie rozpieszcza, za co oczywiście dziękujemy Pisiorom. Wydajemy coraz więcej, ceny rosną i w ogóle cenowa masakra.
Tak se liczyłem, że na siebie wydaję z 50zł dziennie. Jedni już dostają zawału, bo to więcej niż zarobią klepiąc regułki z VBA. I tak se wpadłem na to, że trzeba to zmienić.
Od dawna staram się optymalizować różne procesy w domu. Oczywiście standardem są LEDy i sam ich używam. Wszelkie perlatory, wyłączanie / usypianie komputera jak wychodzę (bo oczywiście łatwiej zostawiać włączony, ale po co?), serwery połączone i zoptymalizowane i tak dalej. Udało się myślę na samych serwerach z 700zł rocznie zaoszczędzić. Oczywiście trzeba było iść na kompromisy, ale są akceptowalne.
Ale mocno się rozpisuję (chętnie usłyszę Wasze rady na czym można oszczędzać - myślę o kupieniu golarki wielorazowej, bo cenowo wygląda to git i jeszcze pro-eko :D).
Cel hipotetyczny jaki mam to wydawać do 20zł na jedzenie dziennie + wyjeść wszystkie zapasy co mam. Samych zapasów mam na pewnie 3 dni jedzenia, a może i więcej.
Na start myślę, że trzeba odrzucić koncepcję smażenia na rzecz gotowania / gotowania na parze. Olej 10zł i chociaż nie używa się go wiele (zależy do czego) to raczej będzie odpadał.
Oczywiście koncept zakłada w miarę "pełnoprawne" dania. Myślę tutaj o tanim nabiale, warzywach, makaronach, ziemniakach. Oczywiście limit nie jest sztywny, bo są Youtuberzy, którzy robią dania za 20zł, ale biorą np. ryż 400g, bo cenowo wychodzi niewiele lepiej od 1kg. My weźmiemy więcej, by następnego dnia wziąć mniej, bo challenge będzie trwał co najmniej 30 dni, czyli do końca maja. Wydaje się też, że wstępne testowanie weganizmu musi odejść w zapomnienie na rzecz wegetarianizmu, ale to dalej progres jakiś :D
Trochę boję się o dietę, ale po to mam treningi na siłowni, by to jakoś przeżyć.
Żeby coś doradzić to trzeba by wiedzieć, co konkretnie się u ciebie zawiera w tych 50 zł. Tzn. czy wliczasz tam ubrania, tzw. "przyjemności", tzw. kulturę, czyli książki, filmy, gry itd. środki czystości i inne takie. Pamiętam, że kiedy jeszcze mieszkałem w Polsce, czyli w 2014, to razem z ówczesną żoną wydawaliśmy miesięcznie około 1000 zł razem na samo tzw. życie czyli jedzenie + chemia, papier toaletowy itp. Teraz mi trudno oszacować, bo żyje na 2 domy i dwa systemy walutowe, ale na pewno dużo oszczędzam samemu robiąc alkohol (polecam i w razie czego służę radą ;) ), ostatnie lata też ogrzewałem zimą mieszkanie do pewnego stopnia kopiąc krypto (bo i tak mam ogrzewanie elektryczne), ale tej zimy już sobie dałem spokój, bo przy takiej opłacalności to szkoda nawet żyłować gpu. Polowanie na promocje i kupowanie na zapas się może opłacić, o ile to są rzeczy, które mogą długo stać. Uprawa własnych warzyw też jest spoko, w Polsce nawet uprawiałem pomidory w doniczkach na balkonie w bloku :) No i ekodriving jeśli jeździsz samochodem.
Zawsze są 2 rozwiązania, ale więcej zarabiać, albo mniej wydawać. Ja tym roku będę optymalizował zużycie energii elektrycznej głównie przez własne PV. Nie planuję oddawać do sieci, a jedynie w czasie produkcji prądu wykorzystywać go na tyle ile mogę. To tak jakbym mógł zrobić pranie za darmo jeśli zdecyduję się na odpowiednią godzinę.
Niestety w mieszkaniu nie da się za bardzo zoptymalizować aspektu energetycznego. Można kupić panele i dać na parapety, dodatkowo powerbanki albo ładować powerbanki w ogóle na siłowni xD Albo wszystkie urządzenia elektryczne ładować na siłowni. Najlepiej w mieszkaniu to po prostu ograniczać prąd do niezbędnego minimum i to staram się zrobić.
Widzę, że mam 1 halogena czy jarzeniówkę, jak się spali to na LEDa, laptop-serwer wyłączony (może będzie używany, ale raczej z doskoku), mam parę serwerów darmowych i staram się to jakoś rozdysponowywać. Chociaż muszę to lepiej ogarnąć :D