RE: Riposta - Co jest z Polską nie tak?

You are viewing a single comment's thread from:

Riposta - Co jest z Polską nie tak?

in polish •  last year 

No witaj, dzięki za podjęcie polemiki. Oczywiście nie masz racji, prawie we wszystkim 😀

Jakość życia zależy w dużej mierze od zamożności społeczeństwa. Tzn. mylisz tutaj dwie rzeczy – to, ile dany człowiek poświęca swojego życia na pracę (i jeśli poświęca go, za dużo, to nawet nie ma czasu się nacieszyć tym, na co zarobił), z tym jaka jest zamożność danego społeczeństwa, jaka wysokość zarobków, jakie nasycenie kapitałem gospodarki. Bo w bogatej gospodarce właśnie możesz sobie pozwolić na to, żeby pracować mniej, bo i tak zarobisz więcej, niż ktoś inny w biednej gospodarce harujący jak osioł. Polacy są ambitni i są na szczycie listy roboczogodzin na obywatela w Europie. Bo chcą się dorobić i mogliby się szybciej dorobić, gdyby parę rzeczy zmienić w naszych przepisach. Lepiej biec do mety w wygodnych butach sportowych i lekkim ubraniu, niż zimowym ubraniu z workiem kamieni na plecach.

Stawiasz taką tezę, że pieniądze to nie wszystko, że trzeba się cieszyć życiem. Ale właśnie pewien poziom zamożności jest potrzebny do cieszenia się życiem. Im zamożnie społeczeństwo, tym większa długość życia m.in.
Kwestia konkurencyjności – no ciekawe, dlaczego te niskie wynagrodzenia (i brak opłacalności fabryk) nie są zmartwieniem Niemiec, Norwegii, Szwecji i podobnych krajów. Bo tanie fabryki są dla frajerów. Owszem, na pewnym niskim etapie to jest sposób, żeby się bogacić, ale w miarę wzrostu i nasycania gospodarki kapitałem trzeba przechodzić na inne szczeble. Zamiast składać iPhony – projektować je. Zamiast produkować pracowitymi rączkami, produkować robotami itd. Inaczej właśnie dochodzisz do ściany i przestajesz się rozwijać gospodarczo. W tym celu trzeba inwestować w gospodarkę, a nie przejadać w postaci socjalu to, co udało się wcześniej wyprodukować w tej taniej fabryce. I zostawać dalej biednym. Jak menel, który się ogarnął, popracował przy czyszczeniu ulic przez miesiąc, po czym z wypłatą poszedł znowu chlać, zamiast zainwestować w ciuchy robocze, narzędzia i poszukać lepszej pracy w budowlance np.

Tempo wzrostu.
Masz rację, że istnieje czynnik powodujący, że w miarę wzrostu gospodarczego, tempo jego wzrostu spada. Chyba nawet ma to nazwę fachową, ale wyleciała mi z głowy. Z tym, że u nas to tempo wytraciło się zbyt szybko, żeby tłumaczyć to tym efektem. PKB i PKB per capita uznaję za wskaźnik bezwartościowy, często pokazujący bzdury, którym rzeczywistość przeczy i łatwo to zweryfikować – i o tym nawet już pisałem. Tzn. PKB czasem pokazuje coś zbieżnego z rzeczywistością, a czasem zupełnie nieprawdziwego. Ogólnie to jest wskaźnik, który mierzy wszystkie wydatki w gospodarce – publiczne i prywatne – które komuś tam się udało zmierzyć. Nie mierzy ich sensu i prawdopodobnie nie mierzy sporej części z nich. Np. w Polsce wskaźnik PKB swego czasu urósł, gdy postanowiono do niego zacząć wliczać prostytucję i handel narkotykami. Dlatego staram się mierzyć dobrobyt po prostu siłą nabywczą możliwie reprezentatywnych towarów. Paliwo, owszem zależy od cen na rynkach międzynarodowych, od kursu dolara, ale w dłuższym okresie to się wyrównuje. Próbowałem to samo sprawdzić na cenach chleba i wychodzi mi mniej więcej to samo, czyli silny wzrost w latach 90, po czym długotrwała stagnacja z przerwą na drugą, dużo mniejszą falą wzrostu w latach 2014-2016:

1989 – 195 kg chleba z wypłaty
1990/91 – 430 kg
1995 – 585 kg
1998 – 932 kg
2010 – 1071 kg
2012 – 989 kg
2014 – 1109 kg
2016 – 1355 kg
2018 – 1314 kg
2020 – 1304 kg
2022 – 1419 kg
2023 – 1365 kg

Z tym, że: od 1999 roku wchodzą składki na ZUS do wypłat, więc na dobrą sprawę trzeba by obniżyć o około 20% ilość chleba od tego roku, żeby to było porównywalne z latami 1989-1998; chleb (w odróżnieniu od benzyny) zmienia się, wchodzi po 2000 roku na szeroką skalę pieczywo z ciasta głęboko mrożonego, co obniża średnią cenę chleba kosztem średniej jakości. Czyli w 2012 roku mamy de facto słabszą siłę nabywczą w chlebie niż w 1998 roku (poniżej 800 kg) i jest to chleb gorszej jakości. W perspektywie chleba jesteśmy dzisiaj w dokładnie w tym samym punkcie, co pod koniec lat 90, gdy przestaliśmy się rozwijać. Lata 14-16 co najwyżej w tej perspektywie wyrównały poprzedni spadek jakości życia. Benzyna jest lepsza do porównań, bo łatwiej znaleźć dokładniejsze indeksy cen (dla chleba dokładne indeksy są od 2010) i jej skład i sposób produkcji się raczej nie zmienia. Można też sięgać do ceny Big Maca, ale pierwszy McDonalds w Polsce zbudowano dopiero w 1992 roku.
Oskarżanie kapitalizmu z XIX wieku o powstanie socjalizmu, to jak oskarżanie dziewczyny, że jest winna gwałtu na niej, bo miała krótką spódniczkę. W tym artykule, który linkowałem jest to dobrze opisane.

Co do Planu Marshalla to powszechny mit. Więcej od Niemiec (11%) dostały Francja (18%) i Wielka Brytania (26%), ale to Niemcy się najszybciej rozwijały, więc to nie Plan Marshalla był tutaj czynnikiem. Zresztą dla mnie to oczywiste – bogactwo bierze się z pracy (i ułatwień w jej wykonywaniu w postaci niskich podatków, małych regulacji – to działa jak dźwignia), a nie z dotacji. Zresztą polecam artykuł:
https://mises.pl/artykul/nino-mit-planu-marshalla-wiecznie-zywy

„Unia się nie rozwija, bo ciężko tam osiągnąć liderstwo”. ZSRR miał pełne liderstwo w swoim centralnym planowaniu i wyszło jak cholera. Obawiam się, że brak tego liderstwa to dobra wiadomość, bo jakby nam Unia zaczęła z pełnym rozmachem planować gospodarkę, to dopiero by nam dobrobyt zaczął podupadać.

Czekam na kolejne części krytyki 😎

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE BLURT!
Sort Order:  
Loading...