Wysłuchałem expose nowego premiera. Z konieczności na prędkości x1,75, bo w tempie 1 do 1 to aż boli tak powoli myśleć.
To był dramat, chyba najgorsze expose w historii III RP. A pamiętam jego przemówienie z 2007 roku (zwłaszcza, że rok temu sobie wysłuchałem kluczowych fragmentów prawie wszystkich expose po 89 roku). Wtedy to było bardzo dobre i pełne konkretów przemówienie. Dużo słusznych idei, które mogłyby popchnąć Polskę ku rozwojowi. Był tylko jeden problem - przez następne lata rząd PO nie tylko nie zrealizował tych zapowiedzi, ale wręcz obrał dokładnie przeciwny kierunek - zamiast obniżać podatki, podnosił je, zamiast ułatwiać prowadzenie działalności przedsiębiorcom, utrudniał je, zwalczał wolność słowa, wykorzystywał służby i sądy do walki politycznej (pamiętamy podpalenie budki przy ambasadzie rosyjskiej na zlecenie ministra Sienkiewicza), zamieniając Polskę w bantustan pod względem praworządności i wyhamowując, zamrażając na całe lata proces wzrostu zamożności Polaków (realna siła nabywcza w podstawowych produktach stała w miejscu - to jest niepodważalny fakt).
Tym razem Tusk nawet się nie silił na oszukiwanie Polaków jak w 2007 roku - udawanie kogoś, kim nie jest. Większość jego przemówienia to były populistyczne frazesy plus trochę umizgów do lewicy oraz żerowania na kompleksach części mieszkańców Polski (tych "postępowych i europejskich") . Szczególnie żałosnym było wykorzystywanie śmierci tzw. "szarego człowieka", któremu szczujnie w rodzaju TVN czy Gazety Wyborczej tak wyprały mózg, że aż doprowadziły tego prawdopodobnie zaburzonego lub chorego psychicznie człowieka do samobójstwa.
Oby ten śmiechu warty rząd z jakimiś kuriozalnymi resortami w rodzaju "ministerstwa równości" poobsadzanymi przez dwunazwiskowe inkwizytorki fałszywego postępu nie dotrwał nawet do wiosny.