Chata Wuja Toma to powieść autorstwa Harriet Beecher Stowe opublikowana po raz pierwszy w odcinkach w latach 1851-1852, a następnie wydana w 1852 roku. W relatywnym ujęciu – w stosunku do liczby mieszkańców – był to amerykański bestseller wszechczasów. W ciągu dekady od wydania, sprzedano jej ponad 2 miliony egzemplarzy.
Książka opowiada o losach niewolników, koncentrując się na kwestii rozbijania rodzin zniewolonych murzynów w USA. Bezpośrednim impulsem do jej napisania był tzw. „kompromis 1850”, czyli ustawa potwierdzająca prawo właścicieli niewolników do ścigania zbiegów również w stanach, które niewolnictwo zniosły. „Hattie, gdybym potrafiła uczynić z pióra taki użytek jak Ty, napisałabym coś, co pozwoliłoby całemu krajowi poczuć, czym jest przekleństwo niewolnictwo” – powiedziała podobno siostra autorki po tym, gdy Kongres przyjął nowe prawo. Książka powstawała późnymi wieczorami, w kuchni, przy świetle świecy, gdy autorka położyła już spać swoją szóstkę dzieci.
Fragment, który zwrócił moją uwagę
Powieść pani Stowe w moim odczuciu przede wszystkim uderza swoją naiwnością, która jednak w swoim poczciwym wymiarze potrafi momentami chwycić za serce. Styl książki określany jest jako sentymentalny, popularny wśród ówczesnych nowelistów kobiecych. Mnie na myśl podczas lektury przychodziły nasze nowele pozytywistyczne. Fabuła książki jest nierówna, odnoszę wrażenie, że autorce trudno było utrzymać pewną dyscyplinę podczas pracy twórczej i chociaż ostatecznie mamy domknięcie historii, to jednak momentami balansuje ona na granicy niekontrolowanego wymknięcia się ze swoich ram. Bohaterowie są wyraziści, jednak dość płascy, jednowymiarowi. To książka pisana pod ścisły, polityczny cel, mająca agitacyjny charakter, chociaż opisywane krzywdy ludzkie mają oparcie w rzeczywistości i angażują czytelnika.
Okładka pierwszego wydania
Chata Wuja Toma niewątpliwie wywarła spory wpływ na debatę polityczną w Stanach Zjednoczonych Ameryki połowy XIX wieku. Silny podział polityczny doprowadził do konfliktu społecznego. Chociaż Wojna Secesyjna, wbrew obiegowej fałszywej opinii nie była „wojną o niewolnictwo”, to spór o niewolnictwo miał na nią duży wpływ, gdyż po pierwsze zantagonizowanemu społeczeństwu łatwiej było sięgnąć po broń w domowym konflikcie, a po drugie Północ bezpośrednio wykorzystała kwestię niewolnictwa w toku wojny, wydając akt wyzwolenia niewolników na Południu, gdyż liczono na masowe bunty niewolników, dezorganizujące siły przeciwnika (co jednak nie nastąpiło). Konsekwencją wojny było natychmiastowe wyzwolenie wszystkich niewolników (co ciekawe, w północnych stanach niewolniczych nastąpiło ono dopiero do wojnie), co miało wiele negatywnych konsekwencji trwających po dziś dzień (wysoka przestępczość i patologie wśród ludności czarnoskórej USA). Z obecnej perspektywy wydawało by się rozsądniejsze, aby niewolnictwo znosić stopniowo, łącząc ten proces z industrializacją stanów południowych. Niestety spór polityczny w latach 50 i 60 XIX wieku eskalował do tego stopnia, że poglądy kompromisowe i umiarkowane w tej kwestii musiały ustąpić miejsca starciu dwóch poglądów ekstremalnych. Chata Wuja Toma jest głosem jednego z tych ekstremów – moralnie odczuwającego swoją wyższość, nawet w jakimś stopniu słusznie, ale ślepego na szerszy aspekt sprawy w swojej naiwnej żarliwości połączonej z religijnością.
Okładka książki w wydaniu przeze mnie nabytym