Przez te wszystkie lata, które pracuję w IT, miałem okazję pracować ze Szwedami, Finami, Niemcjami, Amerykanami, Rumunami, Japończykami, Chorwatami, a nawet z Hindusami. Z niektórymi pracowało się lepiej, a z innymi gorzej, ale zawsze dało się jakoś dogadać.
Teraz pracuję dla Szwedów, których projekt był robiony w Chinach. To jest koszmar. Mamy przejąć od nich kod i ponaprawiać trochę rzeczy. Projekt tra od września i miał się skończyć w październiku, a potem ktoś od nas miał mim trochę pomagać (chyba pół etatu). 2 miesiące minęły, nawet 1/3 zadań nie jest zrobiona bo Azjaci sabotują projekt. Nadal nie otrzymaliśmy kodu źródłowego z najnowszej wersji - bazujemy na starej i naprawiamy błędy licząc, że łatwo się poprawki przeniesie. Wysyłają paczki ze zmianami w kodzie po 70GB - czyli całego AOSP. Myślałem, że wreszcie zintegruję nową wersję bo dostałem paczkę, rozpakowałem, a tam... wersja sprzed roku. Bo ktoś się pomylił? A może celowo to zrobił.
Średnio mówią po angielsku, komentarze w kodzie po chińsku. Długo można wymieniać.
Lekcja z tego jest taka, że usługi w Chinach może są tanie, ale średnio się opłacają z punktu widzenia Europejskiej firmy. Zastanawia mnie na ile ten start up ma jeszcze budżet, bo jak tak dalej pójdzie to zbanktutują zanim im projekt naprawimy.