Jest sobie taki gość co się nazywa Brian Warner a jego sceniczna ksywka to Marilyn Manson. I jak ktoś słyszy 'Marilyn Manson' to już sobie myśli , że to ten wymalowany popierdoleniec. Tak , to ten gość , którego koncerty były zakazane w wielu krajach a jeśli już się miały odbyć to były mocno oblegane przez manifestujących , zbulwersowanych chrześcijan nawołujących do ratowania dusz uczestników tych koncertów , próbujących za wszelką cenę zatrzymać imprezę ( być może uratować jakieś dusze przed potępieniem) . Szczególnie nasilone było to zjawisko po morderstwach w Columbine High School , ale to już odsyłam zainteresowanych do zgłębienia tematu tychże morderstw. Te czasy już dawno minęły , wszystko się zmieniło a te protesty przed koncertami wydają się być komiczne bo w teraźniejszości jest o wiele więcej bulwersujących imprez o które już jakoś nikt się nie czepia...Ale , nieistotne - nowe czasy , inna tolerancja. Wracając do tematu - ja sobie tak tego chłopa słucham już z przerwami ponad 20 lat i za każdym razem dochodzę do wniosku, że facet ma wiele do powiedzenia w swojej muzyce a jego albumy są ponadczasowe (oczywiście jak się zna angielski i potrafi teksty utworów zinterpretować bo jak się języka nie zna to się ocenia oczami ((w tym wypadku wygląd )), czyż nie ? ) . I tak sobie słuchałem przez te wszystkie lata tychże jego albumów z przerwami, tak , że się już dość mocno z tym wszystkim osłuchałem i gdzieś tam w głowie ta muzyka wybrzmiewała , a płyty leżały na półce zakurzone... I zawsze uważałem , że zespoł Marilyn Manson jest potwornie niedoceniony, ta kapela powinna być co najmniej tak rozpoznawalna i doceniana jak Rammstein czy nawet Iron Maiden, tak to nie żart z mojej strony - posłuchajcie sobie albumów z czasów świetności tego zespołu, tzw. tryptyku - przecież to są płyty już w dzisiejszych czasach uważane za majstersztyki - mroczny 'Antichrist Superstar' porywał tłumy, 'Mechanical Animals' to był album zupełnie inny, który dał wtedy po ryju nawet najbardziej oddanym fanom , zupełnie inny styl muzyczny , w którym czuć oddanie i ducha muzyki Davida Bowiego , z nutą takiego czystego galm rocka , a mimo to wciąż genialny a zaraz po nim przyszedł mój ulubieniec , najbardziej brutalny 'Holy Wood' . 19 utworów. Kto dziś robi 19 utworów, same hity. Potem było mocne wejście 'The golden Age of grotesque". A po latach całkowitej nieaktywności albo i aktywności ale wydawania słabych płyt pojawił się w 2015 'The Pale Emperor ', w którym od razu się zabujałem. Ale ta gwiazda niestety zgasła na prawie dekadę jednak pan Manson nie dał ostatniego słowa i zespół znów odżył - w 2024 pojawił się album 'One assassination under God chapter 1' , niczego nie oczekiwałem , kiedy album wyszedł , po prostu ściągnąłem go i odpaliłem ... I po pierwszym odsłuchu od razu kupiłem . Jestem w totalnym szoku , że można jeszcze wrócić do takiej formy, podoba mi się różnorodność na każdym kolejnym albumie , podoba mi się przekaz i emocje jakie niosą kolejne wydawnictwa. Cenię sobie dobrą muzykę a to jest dobra muzyka. Muzyka do której wracam od lat. Byłem kiedyś na koncercie Marilyn Manson - trzy razy, pamiętam jak dziś , raz w Nottingham, raz w Birmingham, raz w Katowicach - za każdym razem było to dobrym przeżyciem.
Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE BLURT!
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE BLURT!
Dla mnie IronMaiden skończyło się po Brave New World - jeden z moich ulubionych albumów, ale kolejne nigdy mi nie siadły. Ale obecnie raczej już nie słucham całych albumów, a po jednej piosence (czasem kilka) jakiegoś zespołu. Kiedyś odpalałem cały album na odtwarzaczu CD i leciałem piosenka po piosence i byłem w stanie powiedzieć jaki piosenka ma numer na płycie :)