W mojej kurierskiej, rowerowej telenoweli dzisiaj trafił się dość nieciekawy odcinek.
Taka była pogoda. Padało, ale przede wszystkim wiało. Porywy przechylające rower.
Szczecińska i pogoda taka, że lepiej przez okno... Tu też miałem piknik. Tak jak wczoraj.
A to nasza studencka imprezowa mekka. DS nr 5. Myślałem wysłać zdjęcie znajomym, ale chyba się nie nadaje.
Tu wylądowałem z 11 zleceniem. Wtedy było jasne, że dzisiaj gram o bonus.
Wszystko zmierzało w stronę bonusu. Szło bardzo dobrze, akcja była wartka. Były różne pary. Jedzenie dla Diany jechało razem z jedzeniem Agnieszki itp.
Szło tak sprawnie, że czekałem kulminacji, czyli 15 zlecenia, które zakończyło by dzisiejszy odcinek. Odwiedziłem nawet Wrzeszcz, gdzie dawno nie byłem. To przez pomyłkę klientki, która nie zaznaczyła numeru mieszkania tam gdzie trzeba.
Już zmierzałem do finału. Ruch w powietrzu był duży, wylądowałem na Zaspie co mnie cieszyło bo Zaspa jest bliżej domu niż Wrzeszcz.
Końcówka się jednak bardzo przeciągała. 14 zleceń wpadało niemal jedno po drugim, a na to 15 musiałem czekać "dwa pikniki". Najpierw przejazd z Zaspy na Przymorze. Potem pikniki wyczekujące.
Pierwszy piknik zrobiłem sobie na ul. Malborskiej a drugi na Kołobrzeskiej. Jak ruszyłem się w stronę Śląskiej to wpadł upragniony ostatni "chapter".
Koniec odcinka około numeru 800.
Wczoraj jeździłem myśląc: jutro będzie gorzej i ten pesymizm mi się opłacił. Wczoraj wziąłem się w garść, a dzisiaj okazało się, że też jestem w stanie zarobić więcej niż zwykle.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io