I'll say the same as with Season 1 of The Witcher - the people who give it 1/10 are talking nonsense. I have a lot of "buts" towards him, but I also see a few advantages that, in my opinion, do not allow me to rate this series at 1/10. And I'm not just talking about the advantages that result from the gigantic budget, but I will not lie either - most of my positive comments relate primarily to the visuals and technical aspects. I also warn you at the outset that I am not a fan of either the book or the great Jackson adaptation (as a show and adaptation it's a very good job, but it didn't get my private recognition). I read the book as a young boy and teenager (about 12, about 16), "The Hobbit" only once, I saw the movie trilogy maybe twice. I don't know lore either, so don't expect any substantive comment from me. I do not like either the original book or its adaptation (I will add by the way that I also do not like the film and book "Hobbit"). I understand the importance of this item for the fantasy genre and its lovers. I know that without it, the fantasy that I love (eg "WarCraft") would not be possible. It's just that the long descriptions and style that Tolkien uses did not appeal to me, and the world itself seems so ... "basic" to me. And that's what I thought at the age of 12, I missed some nuances that were added to this genre (I think) later. I found the movies boring and I probably fell asleep on every part (and on the second part I fell asleep in the middle of the film for about 30 minutes). I am committing heresy and I am aware of it, but I think my justification is compelling. I understand the power, size, importance of the scenes in this trilogy for this universe. Unfortunately, with all due respect, I felt as if I was watching random fireballs in the direction of a fire elemental, attacks by troops that remind me of the Middle Ages. Just like people who don't know Lore WC and watched a movie (apart from all the things that make Blizzard's world different from Tolkien's, of course). That's why I understand that the creators of the series had to "tweak" some things, but what is happening here...
Galadier does not resemble his counterpart from movies or books at all. You will say - "it's an adaptation, the creators had the right to make a few changes" (and I agree to that, if someone thinks they're lying, I haven't followed the news related to this series for 2.3 weeks, to have a clean approach, free from critics' statements, or defenders of Middle-earth from Bezos) ... Ok, they had to add something from each other, maybe even a bit too effective (after all, this series is made for a lot of money, it is supposed to win the recognition of ordinary people), which I can survive if not changes are made that serve no purpose. Ok, let Galadier beat him with a sword, but let's not make him a scavenger on the level of Geralt or Vilgefortz from "The Witcher" (they both fight very well with melee weapons, their skills are the top tier of that universe). Especially since the book Galadier didn't fight at all, so it's like making Kel'Thuzad a Cairne-level tank or a damage dealer like Illidian. Well, if you already use such a character, do not make him someone completely different, but invent your own hero or heroine (I omit the fact that she fights with a slightly smaller sword than Guts from "Berserk", as if she was a Wonder Woman, Captain Marvel strongman ). I was laughing as if I was watching an episode of "South Park" when Galadiera was beating the snow troll like a weak monster, even though that moment earlier he must have killed two elves. Even bigger Marry Sue than the new SW heroine. I don't have pain in my butt if a strong and independent woman is portrayed well (even in today's narrative), and I don't think that's the case here. Well, okay, maybe it's my merit. Harfoots made me laugh at all, I screamed with laughter even louder than when I watched the warrior princess Xena ... Galadieri. On the other hand, I was expecting something much worse from the promotional photos, so it's not bad. They inventively made their mobile settlement and showed their surroundings quite nicely - the Elves were too artificial for me, but on the other hand, it seems to fit their haughty nature, so (I think) the developers did well too.
In general, I did not like the plot at all, nothing drew me into the next episodes (I stopped 20 minutes before the end of 2), but I am not going to criticize this. Not my universe, not my vibe, I'm not competent, I'll leave it to others. I'll limit myself to the fact that I was expecting a harder hit in Episode 1, and this one was ... meh. Let it not be that I'm just complaining - I really liked the scenes at the Dwarves in Khazad Dum. It is true that their kingdom is not even half like its book counterpart, but the charm of comics or books - we are limited only by our imagination, and here we are limited by money and possibilities of implementation, as well as even more problems of this type and additional financial resources. It looks cool and ingenious from the technological point of view, even the Elf is a bit surprised by it. The dwarves are very fine - small, stocky but wide and dressed in great armor. Their queen came out great! Feel that she is an authentic ruler (I do not know about LotR, but I think it would be good if the queen could manage the state in crisis moments), who at the same time has a gigantic heart in which she can fit love for everyone. A really good actress with a nice personality, you can feel the real chemistry between her and the King of the Underworld. So is the relationship with their subjects, or this game of smashing stones and watching who first soften and give up. Generally, if the whole series looked like "Tolkien's underground world", today I would write that it is a strong competition for "House of the Dragon". In my opinion, however, this is not the case. It is true that it looks nicer, has better effects and scenery, apparently the music is also very good (I did not pay attention to it, but maybe it's my fault, I do not have good taste when it comes to it), but what if it is important to me aspects are worse? I'm not going to watch it any more, because I'm already watching 2 series, 1 episode per week, and "The Handmaid's Tale" is coming soon. Well, there is no tragedy, we have something on the level 1 of the season of "The Witcher" in my opinion. Critics exaggerate giving 0.1 / 10, I don't know how to call it heresy, but I'll leave that to fans and anti-fans of "Rings of Power".
Powiem to samo, co w przypadku 1 sezonu "Wiedźmina" - ludzie którzy dają temu 1/10, gadają bzdury. Mam wobec niego wiele "ale", jednakże dostrzegam też kilka zalet, które w moim mniemaniu, nie pozwalają mi ocenić tego serialu na 1/10. I nie mówię tu tylko o zaletach, które wynikają z gigantycznego budżetu, aczkolwiek nie będę też kłamał - większość moich pozytywnych uwag, tyczy się przede wszystkim oprawy wizualnej i technicznych aspektów. Ostrzegam też na wstępie, że nie jestem fanem ani książki ani świetnej adaptacji Jacksona (jako show i adaptacja to bardzo dobra robota, ale nie zdobyła mojego prywatnego uznania). Książkę przeczytałem jako młody chłopiec i nastolatek (około 12 lat, około 16), "Hobbita" tylko raz, filmową trylogię widziałem może dwa razy. Nie znam też lore, więc nie spodziewajcie się ode mnie merytorycznego komentarza. Nie lubię ani książkowego pierwowzoru ani jego adaptacji (dodam przy okazji, że nie przepadam również za filmowym i książkowym "Hobbitem"). Rozumiem znaczenie tej pozycji dla gatunku fantasy oraz jego miłośników. Wiem że bez niej, fantasy które uwielbiam (np. "WarCraft"), mogłoby nie powstać. Po prostu długie opisy i styl, którym operuje Tolkien do mnie nie przemawiały, a sam świat wydaje mi się taki... "podstawowy". I to już w wieku 12 lat tak uważałem, brakowało mi jakiś niuansów, które były dodawane do tego gatunku (chyba) później. Filmy były dla mnie nudne i chyba na każdej części lekko przysypiałem (a na drugiej wręcz zasnąłem w środku filmu na jakieś 30 minut). Popełniam herezję i zdaję sobie z tego sprawę, myślę jednak że moje uzasadnienie jest przekonywujące. Rozumiem moc, wielkość, znaczenie scen z tej trylogii dla tego uniwersum. Niestety, z całym szacunkiem, czułem się tak jakbym oglądał randomowe fireballe w kierunku żywiołaka ognia, ataki wojsk kojarzącymi mi sie ze średniowieczem. Dokładnie tak jak ludzie, co nie znają lore WC i oglądali film (pomijając rzecz jasna, wszystkie rzeczy którymi świat Blizzarda różni się od uniwersum Tolkiena). Dlatego rozumiem, że twórcy serialu musieli pewne rzeczy "podkręcić", ale to co się tu dzieje...
Galadiera ani trochę nie przypomina mi swojego odpowiednika z filmów, czy książek. Powiecie - "to adaptacja, twórcy mieli prawo dokonać paru zmian" (i co do tego się zgadzam, jeżeli ktoś myśli że kłamie, od 2,3 tygodni nie śledziłem newsów związanych z tym serialem, by mieć czyste podejście, wolne od wypowiedzi krytyków, czy obrońców Śródziemia od Bezosa)... No ok, musieli coś dodać od siebie, być może nawet trochę za bardzo efektowne (to w końcu serial zrobiony za duże pieniądze, ma zdobyć uznanie zwykłych ludzi), co jestem w stanie przeżyć o ile nie dokonuje się zmian, które niczemu nie służą. Ok, niech Galadiera się bije mieczem, ale nie róbmy z niej wymiatacza na poziomie Geralta lub Vilgefortza z "Wiedźmina" (obaj bardzo dobrze biją się bronią białą, ich umiejętności to top tier tamtego uniwersum). Zwłaszcza że książkowa Galadiera w ogóle nie walczyła, więc to tak jakby z Kel'Thuzada zrobić tanka na poziomie Cairne'a lub damage dealera, jak Illidian. No jak już wykorzystujecie taką postać, to nie róbcie z niej kogoś zupełnie innego, tylko wymyślcie własnego bohatera lub bohaterkę (pomijam już fakt, że walczy trochę mniejszym mieczem niż Guts z "Berserka", tak jakby była mocarzem na poziomie Wonder Woman, Captain Marvel). Śmiałem się jakbym oglądał odcinek "South Park", gdy Galadiera tłukła śnieżnego trolla jak słabego potwora, mimo że ten chwilę wcześniej zabił chyba dwójkę elfów. Jeszcze większa Marry Sue niż nowa bohaterka SW. Nie mam bólu tyłka, jeżeli silna i niezależna kobieta została przedstawiona dobrze (nawet wedle dzisiejszej narracji), a nie wydaje mi się, by się to udało w tym przypadku. No ale dobrze, może to moja zasługa. Harfooty to już w ogóle mnie śmieszyły, krzyczałem ze śmiechu jeszcze głośniej niż przy obserwowaniu wojowniczej księżniczki Xeny... Galadieri. Aczkolwiek z drugiej strony, spodziewałem się czegoś dużo gorszego po zdjęciach promocyjnych, więc nie jest źle. Pomysłowo zrobili ich mobilną osadę oraz całkiem fajnie pokazali ich otoczenie - to Elfów było dla mnie zbyt sztuczne, ale z drugiej strony, to wydaje się pasować do ich wyniosłej natury, więc (chyba) to też twórcy zrobili dobrze.
Generalnie fabuła w ogóle mi nie przypadła do gustu, zupełnie nic mnie wciągnęło na kolejne epizody (przerwałem 20 minut przed końcem 2), ale tego krytykować nie zamierzam. Nie moje uniwersum, nie mój klimat, nie jestem kompetentny, zostawię to innym. Ograniczę się do tego, że spodziewałem się mocniejszego uderzenia w 1 odcinku, a ten był... meh. Żeby nie było, że tylko narzekam - bardzo podobały mi się sceny u Krasnoludów w Khazad Dum. Co prawda ich królestwo nawet w połowie nie przypomina swojego książkowego odpowiedniku, ale taki urok komiksów, czy książek - ogranicza nas tylko wyobraźnia, a tu pieniądze i możliwości realizacji oraz jeszcze więcej problemów tego typu i dodatkowe środki finansowe. Wygląda fajnie i pomysłowo od strony technologii, nawet Elf jest nim trochę zaskoczony. Krasnoludy są bardzo w porządku - małe, krępe, ale szerokie i ubrane w świetną zbroję. Ich królowa wyszła świetnie! Czuć, że to autentyczna władczyni (nie wiem, jak jest w LotR, ale wydaje mi się, że dobrze by było, gdyby królowa w kryzysowych chwilach, potrafiła zarządzać państwem), która ma jednocześnie gigantyczne serce, w którym zmieści miłość dla każdego. Naprawdę dobra aktorka o sympatycznej osobowości, czuć autentyczną chemię między nią, a Królem Podziemia. Tak samo relacje z ich poddanymi, czy ta gra w rozbijanie kamieni i obserwowanie, kto pierwszy zmięknie i podda się. Generalnie gdyby cały serial wyglądał tak, jak "podziemny świat Tolkiena", to dzisiaj pisałbym, że to mocna konkurencja dla "House of the Dragon". Moim zdaniem jednak tak nie jest. Co prawda wygląda ładniej, ma lepsze efekty i scenografię, podobno muzyka jest też bardzo dobra (nie zwróciłem na nią uwagi, ale to może moja wina, nie mam dobrego gustu, jeśli o nią chodzi), ale co z tego, jeżeli istotne dla mnie aspekty są gorsze? Nie zamierzam tego dalej oglądać, bo już teraz oglądam 2 seriale 1 odcinek na tydzień, a niedługo dojdzie jeszcze "The Handmaid's Tale". No ale tragedii nie ma, mamy coś na poziomie 1 sezonu "Wiedźmina" moim zdaniem. Krytycy przesadzają z dawaniem 0,1/10, nie wiem jak w przypadku nazywania tego herezją, ale to już zostawię fanom i anty-fanom "Rings of Power".