Our Saturday Walk with Old Man Taco / Nasz sobotni spacer ze staruszkiem Taco

in english •  2 years ago 

20220326_115444.jpg

Although the weather was slightly worse for a few days, spring has already started for good in my part of Europe. I don't know about you, but yesterday there was a big frost - I had to scrape a fairly thick layer of frost from the windows of my car, and on the way to work I saw white plants (I hope that not many of them died - although it shouldn't be too bad if it's not too cold at night, plants can survive it, which I noticed when walking with Taco in the park yesterday). I also had to be careful on the way to work, because in some places there was a snow-white, dense fog. Generally it's not bad, it's a bit chilly, but this is the end of the transition period, so you can survive it. But to the point.

20220326_113453.jpg

20220326_113640.jpg

20220326_113628.jpg

20220326_113443.jpg

20220326_113536.jpg

I decided to take my girlfriend to a place that I visited only once as an adult, maybe 3 years ago. I don't remember what it was like when I was a child of a few years, and I never asked my father what happened before 1990 (my mother comes from Krakow and moved to Lower Silesia). I assume that they were state-owned farms - large, nice fields, close to the main road, one of the few in my small town. As I mentioned in the previous post, Asia was curious what was there. The walk was a bit longer than last time, we walked about 2.5 hours. Probably we will not take the dog with us for such long walks - not only because of the rising temperature (although it is not that warm now, but Taco gets very sick when it is summer and I have to break the standard 40-minute walk for 2 - one 10-15 minutes, the other 25-30 minutes), but the fact that Taco does not have the strength to walk so much. On the way back I had to carry him in my arms for part of the route, because he slowed down a lot, and at one point he even walked around drunk with exhaustion. Asia said we looked funny - Taco looked like he had to walk with me as a punishment. I, on the other hand, joked that I had to prepare myself to carry the baby in my arms. Therefore, we decided that this is our last such a long walk. As long as it is not still hot, we will go out with him for longer walks only for a maximum of 70-80 minutes (I'm talking about the situation during the day, because in the evenings we sometimes like to go to various shops).

20220326_114746.jpg

20220326_114023.jpg

20220326_114251.jpg

20220326_114259.jpg

20220326_114330.jpg

20220326_114032.jpg

Well, what am I going to say about the city, since this is an entry about nature, and me and Asia prefer the countryside to the city. First, we walked through the fields where a group of (almost) peaceful cows, bulls and their calves stood. I say almost because several bulls looked at us menacingly, and the mother of one of the calves gently retreated into the field, along with a pet sucked to her tits. Asia stated that they must have scared Taco and me because I got as close as their fence allowed me. Then we walked along a nice forest road - there was a forest on one side and a field on the other. There was a small stream (clean at first, but the farther it was, the dirtier it was - but more on that later), nice swamps like in "The Witcher 3", a pond in which two swans were swimming. At one point it started to stink terribly, but luckily it was only in a few places. We looked into the water and it was no longer an ordinary stream, but ordinary dung. People dumped a lot of rubbish and chemicals - not only was the water closer to the septic tank, it smelled like it. I would like to catch such people and give them huge, thousands of penalties for littering. They are much worse than some pieces of plastic (such as baskets etc.), because these elements can be used by smaller animals. They penetrate water and soil, which harms the worms and the animals and birds that eat them (and then us). People are fucking dirty, and then they are surprised that the climate is getting warmer and nature and the environment are changing ...

20220326_114812.jpg

20220326_115226.jpg

20220326_114852.jpg

20220326_115122.jpg

20220326_115104.jpg

20220326_115205.jpg

Besides, I climbed the watchtower (we met 2 of them during our walk). Admittedly, not to the top, because I was afraid, but I had a nice view. It was supposed to be stable, as if nothing was shaking, but I preferred not to risk it - I don't know if the wood was adapted to such weather conditions, if the wind did not disturb its structure, what the ground is underneath it. There is no point in playing a dodger, not one ended up badly because of mindless pride. After returning, Asia took the Taco upstairs, and I went for some small purchases (things you can only buy at the market, and I live a few meters from it) and bought us a portion of dumplings from a recently opened place. The previous one was also good, but they had to close it because they took in an employee illegally. In addition, the ladies liked to drink (which in my opinion is not a bad thing - it is easier and faster to work if you are responsible, as Rick from "Trailer Park Boys" said + you can think) and one day, one of them she talked and when she was stuffing the meat in the mincer with her hand, ... You know what happened. And after this scandal, they had to close the place. Fortunately, he came back and I have him at home again - if I ever had a hangover, I would not be far away.

20220326_115259.jpg

20220326_115247.jpg

20220326_120258.jpg

20220326_120247.jpg

20220326_115455.jpg

Mimo, że przez parę dni mieliśmy nieco gorszą pogodę, to wiosna już się rozpoczęła na dobre w mojej części Europy. Nie wiem jak u Was, ale wczoraj był duży przymrozek - musiałem zeskrobać dość grubą warstwę szronu z szyb mojego auta, a w drodze do pracy widziałem białe rośliny (mam nadzieję, że niewiele z nich umarło - aczkolwiek nie powinno być tak źle, jeżeli nie jest zbyt zimno w nocy, to rośliny mogą to przetrwać, co zauważyłem spacerując wczoraj z Taco po parku). Musiałem też uważać podczas drogi do pracy, bo w niektórych miejscach była śnieżnobiała, gęsta mgła. Generalnie nie jest źle, jest trochę chłodno, ale to już końcówka okresu przejściowego, więc można to przeżyć. No ale do rzeczy.

20220326_121446.jpg

20220326_121519.jpg

20220326_120304.jpg

20220326_121418.jpg

20220326_121437.jpg

Postanowiłem zabrać swoją dziewczynę do miejsca, które odwiedziłem tylko raz jako dorosły, bodajże 3 lata temu. Nie pamiętam, co tam było jak byłem kilkuletnim dzieckiem, nie pytałem też nigdy taty, co było przed 1990 (moja mama pochodzi z Krakowa i przeprowadziła się na Dolny Śląsk). Zakładam że to były PGRy - duże, ładne pola, blisko głównej drogi, jednej z nielicznych mojego małego miasta. Jak wspominałem w poprzednim wpisie, Asia była ciekawa co tam się znajduje. Spacer był nieco dłuższy niż ostatnim razem, chodziliśmy około 2.5 godziny. Zapewne nie będziemy brali psa ze sobą na tak długie spacery - nie tylko ze względu na rosnącą temperaturę (co prawda obecnie nie jest aż tak ciepło, ale Taco bardzo choruje, gdy jest lato i muszę rozbić standardowy, 40-minutowy spacer, na 2 - jeden 10-15 minutowy, drugi 25-30 minutowy), ale fakt że Taco nie ma już siły by tyle spacerować. W drodze powrotnej musiałem przez część trasy nosić go na rękach, bo bardzo zwolnił, a w pewnym momencie wręcz chodził jak pijany ze zmęczenia. Asia mówiła, że śmiesznie wyglądaliśmy - Taco miał minę, jakby musiał ze mną chodzić jak za karę. Ja z kolei żartowałem, że muszę się przygotować do noszenia dziecka na rękach. Dlatego też postanowiliśmy, że to nasz ostatni tak długi spacer. Póki nie jest jeszcze gorąco, to będziemy z nim wychodzili na dłuższe spacery wyłącznie na maksymalnie 70-80 minut (mówię o sytuacji za dnia, bo wieczorami czasami lubimy się przejść po różnych sklepach).

20220326_121525.jpg

20220326_122857.jpg

20220326_122903.jpg

20220326_121807.jpg

20220326_121932.jpg

No ale co ja będę mówił o mieście, skoro to wpis o naturze, a ja i Asia preferujemy wieś od miasta. Najpierw przeszliśmy przez pola, na których stała sobie grupa (prawie) spokojnych krów, byczków i ich cielaków. Mówię prawie, bo kilka byków spojrzało na nas groźnym spojrzeniem, a matka jednego z cielaków, delikatnie się wycofała w głąb pola, wraz z przyssanym do jej cycka zwierzaczkiem. Asia stwierdziła, że pewnie przestraszyli się Taco i mnie, bo podszedłem na tyle blisko, na ile pozwalało mi ich ogrodzenie. Potem szliśmy ładną, leśną drogą - po jednej stronie był lasek, po drugiej pola. Był tam mały strumyczek (najpierw czysty, ale im dalej tym był brudniejszy - ale o tym potem), fajne bagna jak w "Wiedźmin 3", staw w którym pływały dwa łabędzie. W pewnym momencie zaczęło strasznie śmierdzieć, ale na szczęście było to tylko w kilku miejscach. Spojrzeliśmy do wody i to już nie był zwyczajny strumyk, a zwykły gnój. Ludzie wyrzucili mnóstwo śmieci i chemii - wodzie nie tylko było bliżej do szamba, ale i pachniało jak ono. Najchętniej bym łapał takich ludzi i dawał im olbrzymie, wielotysięczne kary za śmiecenie. One są dużo gorsze niż jakieś kawałki plastiku (typu kosze etc.), bo tamte elementy chociaż mogą zostać wykorzystane przez mniejsze zwierzęta. Wnikają w wodę i glebę, co szkodzi robakom oraz zwierzętom i ptakom, które je jedzą (a następnie my). Ludzie to pieprzone brudasy, a potem się dziwią że klimat się ociepla, a przyroda i środowisko się zmienia...

20220326_130924.jpg

20220326_124650.jpg

20220326_130415.jpg

20220326_123028.jpg

20220326_124629.jpg

20220326_130410.jpg

Poza tym wszedłem na wieżę strażniczą (w trakcie spaceru spotkaliśmy 2 z nich). Co prawda nie na sam szczyt, bo się bałem, ale miałem ładny widok. Niby była stabilna, niby nic się nie trzęsło, ale wolałem nie ryzykować - nie wiem, czy to drewno zostało dostosowane do takich warunków atmosferycznych, czy wiatr nie naruszył jego konstrukcji, jakie jest podłoże pod nią. Nie ma co zgrywać cwaniaka, nie jeden źle skończył przez bezmyślną pychę. Po powrocie, Asia wzięła Taco na górę, a ja poszedłem po drobne zakupy (rzeczy, które można kupić tylko na rynku, a mieszkam kilka metrów od niego) i kupiłem dla nas porcję pierogów z niedawno otwartego lokalu. Poprzedni też był dobry, ale musieli go zamknąć, bo przyjęli pracownicę w nielegalny sposób. Dodatkowo panie lubiły sobie wypić (co moim zdaniem nie jest niczym złym - przyjemniej i szybciej się pracuje, jeżeli rzecz jasna jest się odpowiedzialnym, jak to mówił Rick z "Trailer Park Boys" + człowiek umie myśleć) i pewnego dnia, jedna z nich się zagadała i gdy dopychała dłonią mięso w maszynce do mielenia, to... Wiadomo co się stało. No i po tej aferze musieli zamknąć lokal. Na szczęście wrócił i ponownie mam go pod domem - gdybym kiedyś był na kacu, to nie mam daleko.

20220326_121418.jpg20220326_121437.jpg

20220326_130956.jpg

20220327_114907.jpg

20220326_130948.jpg

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE BLURT!