Recently, in one of the Polish courts, the case of a 31-year-old woman from Bialystok, who took food from a dumpster, ended. Too bad to sell but too good to throw away. The court decided that the woman had not committed a misdemeanor or crime because she had not appropriated the property and the container was not properly marked. I'm guessing that now companies of this type will adapt to the court's verdict ... In my opinion, MPs should construct a law according to which food that has ceased to meet standards should be put on display for, for example, 24 hours (a number completely taken from the ass if it is long, it can be shortened to 12 hours) so that the right people can come and take it. It will be a profit for both them and the shops, which will have less work to do. All I would do is structure the law in such a way that companies are 100% protected. If someone wants to take this food, they should, for example, look into the camera and provide their details (or at least reveal their face - the cameras are in front of the stores, so it wouldn't be difficult), and at the same time waive ANY rights to sue the store if food will make your stomach hurt and you will spend several hours spewing out a monster on the toilet. Do you eat risky food? Cool, respect for you for wise ecology and elimination of garbage, but you eat them AT YOUR OWN risk. A win-win situation, everyone wins, no one loses. By the way, it would be nice if shops and supermarkets followed the example of the Netherlands and the UK, i.e. accelerated the reduction of prices by 50% on fruit, vegetables, bread and other such goods, because 21 is a bit late (in the UK it was 18 or 19, as I lived there a few years ago). I hope that I will finally see such changes in Polish law, because it's really not nice to read information or entries that someone found several kilos of GOOD fruit that were thrown away because they gradually began to rot. Maybe what I'm going to say will be distasteful, but sometimes it happens on a longer vacation that I'll buy some nice fruit on the first day of my vacation and forget about them, because I'll stuff my stomach with something else. They start to spoil slightly, but 3/4 of the box is still good and at best you need to wash them under tap water. They are edible sometimes even 2 days after this stage. I assume that stores have elevated food storage requirements (like McDonald's, KFC), so they can't allow this to happen. So if they don't lose anything, and they can save small amounts on such matters, why not finally change it? As for the Freegans themselves, I'll be brief. Recently I was talking to a friend who met some of them at 1 party and he said that they are even crazier than me. Maybe it was an accident, maybe not, I don't care. As long as they don't hurt anyone and they get rid of the garbage and care about the environment (unlike those pigs who first buy tons of food and then throw it in the garbage), I can only have respect for them. No harm is done to the willing.
Niedawno temu, w jednym z polskich sądów zakończyła się sprawa 31-letniej kobiety z Białegostoku, która brała jedzenie ze śmietnika. Zbyt zła, by ją sprzedać, ale zbyt dobra, by wyrzucić na śmieci. Sąd postanowił, że kobieta nie popełniła wykroczenia ani przestępstwa, bo nie przywłaszczyła sobie mienia, a pojemnik nie był odpowiednio oznaczony. Zgaduję, że teraz firmy tego typu dostosują się do wyroku sądu... Moim zdaniem, posłowie powinni skonstruować prawo, wg którego żywność, która przestała spełniać standardy, powinna być wystawiana na np. 24 godziny (liczba kompletnie wzięta z dupy, jeżeli to za długo, to można to skrócić do 12h), by odpowiedni ludzie mogli podejść i ją zabrać. Będzie to zysk zarówno dla nich, jak i sklepów, które będą miały mniej roboty. Jedynie co bym zrobił, to tak skonstruował prawo, by firmy były w 100% chronione. Jeżeli ktoś chce przygarnąć to jedzenie, to powinien np. popatrzeć się do kamery i podać swoje dane (a przynajmniej dokładnie odsłonić twarz - kamery są przed sklepami, więc nie byłoby to trudne), a jednocześnie zrzec się JAKICHKOLWIEK praw do pozwania sklepu, jeżeli po żywności rozboli Was brzuch i spędzicie kilka godzin na wyrzucaniu z siebie potwora na sedesie. Jesz ryzykowne jedzenie? Spoko, szacunek dla Ciebie za mądrą ekologię i likwidację śmieci, ale jesz je NA WŁASNE ryzyko. Sytuacja typu win-win, wszyscy zyskują, nikt nie trafi. Przy okazji fajnie byłoby, gdyby sklepy i markety poszły drogą Holandii i UK, czyli przyśpieszyły obniżkę cen o 50% na owoce, warzywa, chleb i inne tego typu towary, bo 21 to trochę późno (w UK to była 18 lub 19, jak jeszcze tam mieszkałem parę lat temu). Mam nadzieję, że w końcu się doczekam takich zmian w polskim prawie, bo naprawdę nie fajnie się czyta informacje lub wpisy, że ktoś znalazł kilkanaście kilo DOBRYCH owoców, które zostały wyrzucone, bo stopniowo zaczęły gnić. Może to co powiem będzie niesmaczne, ale czasem się tak zdarza na dłuższym wolnym, że kupię sobie jakieś fajne owoce 1 dnia urlopu i zapominam o nich, bo zapcham sobie brzuch czymś innym. Zaczynają się lekko psuć, ale 3/4 pudełka jest nadal dobre i co najwyżej trzeba je przemyć pod wodą z kranu. Są zjadliwe czasem nawet 2 dni od tego etapu. Zakładam, że sklepy mają wywindowane wymagania dotyczące przechowywania żywności (jak np. McDonald, KFC), więc nie mogą dopuścić do takiego stanu. Zatem skoro nic nie tracą, a mogą zaoszczędzić drobne kwoty na takich sprawach, to czemu w końcu tego nie zmienić? A co do samych Freegan, to powiem krótko. Niedawno temu rozmawiałem z przyjacielem, który poznał kilku z nich na 1 imprezie i mówił, że są jeszcze bardziej zwariowani niż ja. Może to był przypadek, może nie, nie obchodzi mnie to. Dopóki nie robią nikomu nic złego, a pozbywają się śmieci i dbają o środowisko (w przeciwieństwie do tych prosiaków, które najpierw kupują tony jedzenia, a potem wyrzucają to na śmietnik), to mogę mieć do nich tylko szacunek. Chcącemu nie dzieje się krzywda.
That comment has been deleted.