Halloween, my dog ​​and going to the movie One Piece / Halloween, mój pies i wyjazd na film One Piece

in english •  2 years ago 

20221106_112839.jpg

Another entry in the 3-in-1 series - three unrelated topics that are too short to get a separate entry.

I'll start with Halloween. I once read a statement on the internet from a man who, like me, is an introvert + likes to see someone happy. He decided that instead of giving just anything to a few groups, he would give all the sweets to the first group that visited him. Thanks to this, he will achieve 3 goals - he will have peace of mind for the rest of the evening, he has fulfilled his goal, and the children who received sweets will be very happy. And I did it for the first time in my life - two or three days before Halloween, I met the daughter of a friend from my apartment and told her to gather her friends and come over to me. The future, they changed into 4 witches very nicely (seriously, surprisingly good cosplay) and I took out 21 chocolates. Every two months, I donate blood regularly and I get 8 or 10 bars of chocolate. We take 2-4 for ourselves (because they are useful for cakes or sometimes we feel like eating them), and the rest goes to the wardrobe to be left for Halloween and Christmas - when food is collected for poor people. So far I have been giving my chocolates there + I have bought something from myself. Jams, pasta, some chocolates. At first, the girls thought that I would give them 1 each, and I said - no, no, you take 5 chocolates and one of you will get 6.

20221106_112241.jpg

20221106_112241.jpg

As for Taco, he has had a slight problem recently - he jumped on his two hind legs and it hurt so much that he couldn't move for 2 days. On the third day, he could already walk around the apartment and take a few steps in the yard, but he was moving very slowly. In the end, he just passed it, but I decided that the boy wouldn't get tired and I would go with him for an injection. Do not ask what is in it, because I do not know, but both cost PLN 250 (it could be more or less, the price is variable) and they are for arthritis. Because in older people and pets it is said to be a problem - the joints can no longer withstand pain and it has a discouraging effect. We are going for the second dose in 10 days. Besides, I've been unleashing him more and more recently. I also reach for the phone less often, because I try to gradually become independent from it - I devote too much time to it when it does not give me joy, as opposed to paying 100% attention to the dog. Taco listens to me more. I still don't trust him enough to let him see other animals and that is unlikely to change ... But at least he follows me and finally responds to commands! This is a big advance for a dog that ignored me most of the time (anyway, I tried behaviorism, but to no avail). He reacts to whistles, hits on his legs (i.e. mine, not his. I stand 3 meters next to him and hit his pants, and he hears it and looks for me with his blind eyes), and after walking for 10 minutes, he follows me without any problems which was impossible before and I had to put a leash on it from time to time. Before those 10 minutes, he still ignored me. Fortunately, digestive problems have been gone for a long time. Well, I worked on it for about a year, I watched him for a long time what and when he could eat. I rejected things that had a bad effect on him, checked the configuration in which I could serve him food. Now even the pizza does not hurt him, and recently (a week ago) he ate almost 3 pieces - because I made 4 pancakes for the holiday, Asia left me, she is coming back in a week, so we celebrated freedom.

20221106_112610.jpg

As for the third part, it will be short. I really wanted to go to "One Piece Red", but unfortunately there is only one screening and that is when I can't go to it. Or otherwise, technically I can, but due to inflation and the fact that I know how to drive around the city on average (I'm not used to it, I've never lived in it and I have to pay attention to too many things, so if I don't really have to, I try to do not drive). If it had been a bit earlier, I would have gone, but I wouldn't have been able to come back. The last bus leaves at the end of the movie, so I'd have to leave 30 minutes early and run to the stop to make it in time. And I would pay much less for it - the parking itself will cost me as much as a one-way ticket. Therefore, unfortunately, I will most likely not watch it in the cinema. It's a pity that anime movies have finally started to hit Poland, but we don't have enough screenings. Maybe it will change in the future.

20221106_112910.jpg

Kolejny wpis z serii 3 w 1 - trzy niezwiązane ze sobą tematy, które są za krótkie, by dostać swój osobny wpis.

Zacznę od Halloween. Kiedyś przeczytałem wypowiedź w internecie od człowieka, który podobnie jak ja, jest introwertykiem + lubi widzieć, jak sprawia komuś radość. Postanowił, że zamiast dawać byle co kilku grupom, to da wszystkie słodycze pierwszej grupie, która go odwiedzi. Dzięki temu osiągnie 3 cele - będzie miał święty spokój przez resztę wieczoru, spełnił swój cel, a dzieci które dostały słodycze, będą mega zadowolone. No i zrobiłem to po raz pierwszy w życiu - dwa, trzy dni przed Halloween, spotkałem córkę znajomego z mojego bloku i powiedziałem, by zebrała swoje koleżanki i wpadły do mnie. Przyszły, bardzo ładnie przebrały się w 4 wiedźmy (serio, zaskakująco dobry cosplay), a ja wyciągnąłem 21 czekolad. Co dwa miesiące, regularnie oddaję krew i dostaję 8 lub 10 tabliczek czekolady. 2-4 bierzemy dla siebie (bo się przydają do ciast lub czasem mamy na nie ochotę), a reszta trafia do szafy, by ją opuścić na Halloween i święta Bożego Narodzenia - gdy zbiera się jedzenie dla biednych ludzi. Dotychczas tam dawałem swoje czekolady + dokupowałem coś od siebie. Dżemy, makarony, jakieś czekolady. Dziewczynki na początku myślały, że dam im po 1 sztuce, a ja mówię - nie nie, Wy bierzecie po 5 czekolad, a jedna z Was dostanie 6.

20221106_112506.jpg

Jeśli chodzi o Taco, to ostatnio miał lekki problem - zeskoczył na dwie tylnie łapy i tak go bolały, że przez 2 dni nie mógł się ruszać. Trzeciego dnia już mógł chodzić po mieszkaniu i zrobić kilka kroków na podwórku, ale poruszał się bardzo wolno. W końcu samo mu to minęło, ale zdecydowałem że chłopak nie będzie się męczył i pójdę z nim na zastrzyk. Nie pytajcie, co w nim jest, bo nie wiem, ale oba kosztowały 250 PLN (mogło być drożej lub taniej, cena jest zmienna) i są na porażenie stawów. Bo u starszych ludzi i zwierzaków to podobno jest problemem - stawy nie wytrzymują już bólu i działa on zniechęcająco. Za 10 dni idziemy na drugą dawkę. Poza tym, ostatnio coraz częściej spuszczam go ze smyczy. Rzadziej też sięgam po telefon, bo staram się stopniowo od niego uniezależnić - poświęcam mu za dużo czasu, jak nie daje mi radości, w przeciwieństwie do poświęcania 100% uwagi psu. Taco słucha się już mnie bardziej. Nadal mu nie ufam na tyle, by dopuścić go do innych zwierząt i to mu się już raczej nie zmieni... Ale przynajmniej chodzi za mną i w końcu reaguje na komendy! To duży postęp jak na psa, który mnie ignorował przez większość czasu (żeby nie było, próbowałem z behawiorystyką, ale bezskutecznie). Reaguje na gwizdy, uderzenia o nogi (tzn. moje, nie jego. Staję 3 metry obok niego i uderzam o spodnie, a on to słyszy i mnie szuka swoimi ślepymi oczami), a jak już pospacerujemy 10 minut, to bez problemu chodzi za mną, co wcześniej było niemożliwe i co jakiś czas musiałem zakładać mu smycz. Przed tymi 10 minutami, nadal zdarza mu się mnie ignorować. Problemów z trawieniem już na szczęście nie ma od dłuższego czasu. No ale nad tym pracowałem około rok, długo go obserwowałem, co i kiedy może jeść. Odrzucałem rzeczy, które źle na niego działają, sprawdzałem w jakiej konfiguracji mogę mu podawać żywność. Teraz nawet pizza mu nie szkodzi, a ostatnio (tydzień temu) zjadł prawie 3 kawałki - bo zrobiłem sobie 4 placki z okazji wolnego, Asia ode mnie wyjechała, wraca za tydzień, więc świętowaliśmy wolność.

20221106_112316.jpg

20221106_112257.jpg

Jeśli chodzi o 3 część, to będzie krótko. Bardzo chciałem pojechać na "One Piece Red", ale niestety jest tylko jeden seans i to w momencie, gdy nie mogę na niego pójść. Albo inaczej, technicznie mogę, ale ze względu na inflację i to, że średnio umiem jeździć po mieście (nie jestem do tego przyzwyczajony, nigdy w nim nie mieszkałem i muszę zwracać uwagę na zbyt wiele rzeczy, dlatego jak naprawdę nie muszę, to staram się nie jeździć). Gdyby był nieco wcześniej, to bym pojechał, ale nie miałbym jak wrócić. Ostatni autobus wyjeżdża pod koniec filmu, więc musiałbym wyjść 30 minut wcześniej i biec na przystanek, by zdążyć. No i zapłaciłbym za niego dużo mniej - sam parking będzie mnie kosztował tyle, co bilet w 1 stronę. Dlatego niestety najprawdopodobniej go nie obejrzę w kinie. Trochę szkoda, że filmy anime w końcu zaczęły trafiać do Polski, ale mamy za mało seansów. Może w przyszłości się to zmieni.

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE BLURT!